niedziela, 9 lutego 2020

99-102 Koniec sesji i plany na ferie

Niedziela, 10:22

Hej Kochane! Wracam do Was lżejsza o jakieś 10 kilo, niestety nie wagi, a jedynie obowiązków :) Całą sesję zdałam wręcz śpiewająco, na obu kierunkach mam same 4 i 5, wczoraj natomiast napisałam ostatni egzamin i poszedł mi niestety kiepsko. W końcu nie może być zbyt dobrze, prawda? Nie mam jeszcze wyników, ale wydaje mi się, że go nie zdałam. Staram się być dla siebie wyrozumiała, to był mój 5 egzamin w tym tygodniu i jestem pewna, że na moje myślenie (a raczej jego brak) miało wpływ ogromne zmęczenie. Rany, jak nad tym myślę to sama nie wiem jak przeżyłam podwójną sesję, było cholernie ciężko i cieszę się, że mam to już za sobą. 
Chciałam także poruszyć temat, który od dłuższego czasu ciąży mi na sercu. Chodzi o ludzi na nowym kierunku. Ja jestem prawdziwą szczęściarą, bo zawsze spotykałam wartościowe osoby, ale teraz.. nie wyszło, serio. Próbowałam się z nimi zaprzyjaźnić, ale ja po prostu nie mogę znieść tej zawiści, nienawiści i wyścigu szczurów. Na stosunkach międzynarodowych nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam, wręcz przeciwnie każdy był bardzo życzliwy i pomocny, a na prawie to obrót o jakieś 180 stopni. Nie chcę być tego częścią, odcinam się i jestem w 100% pewna, że wyjdzie mi to na dobre.
A teraz coś bardziej przyjemnego, czyli ferie! Tak, nawet ja mam dwa tygodnie "wolnego". Przez najbliższe dwa tygodnie nie mam zajęć, ale mam inne rzeczy do zrobienia. Muszę napisać pierwszy rozdział licencjatu, przygotować się do kolokwium z prawa konstytucyjnego, ze spadków i z zobowiązań. Jak to napisałam to wydaje się malutko, ale uwierzcie mi, że to jest ogrom pracy na jakieś 2-3 tygodnie. Ilość materiału na jedno kolokwium z prawa to czasami kilkukrotność (!) tego, co musze ogarnąć na egzamin ze stosunków. Plusem jest to, że nauka tego, co lubię przychodzi dużo łatwiej. 
Wczoraj wróciłam z egzaminu koło 16 i już nic nie robiłam poza odpoczynkiem, oglądałam serial, jadłam, wzięłam długą kąpiel. Dzisiaj zamierzam odgruzować pokój, bo wszędzie walają się notatki i po prostu trzeba tu posprzątać, oprócz tego w planie tylko serial. Jutro wracam do gry :) Planuje wykorzystać to, że czytelnia na uczelni jest otwarta i chce tam jechać i od rana popracować nad licencjatem. 
Miłego niedzieli Kochane, mam nadzieje, że uda Wam się odpocząć :) 

4 komentarze:

  1. ja chodzę na prywatną, tam to dopiero jest masakra. mam tego farta, że mam kasę , ale bujam się z osobami które jej nie mają. naprawdę bogate dzieciaki to porażka a najgorsze, że w przyszłości będę z tymi rozpieszczonymi debilami pracować. brak słów

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie mam znajomych na studiach i nie narzekam. Niektórzy to zbyt wyrozumiali wielcy "prawnicy" co głowę wyżej mają niż ______ :))). Reszta to puste lale i niezbyt interesujące osoby. Wolę w takim wypadku swoje towarzystwo niż desperacko utrzymywać kontakt z takim środowiskiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj ja też znam ten snobizm kasiastych. Pracuję z ich potomstwem i czasem mam ochotę ich pozabijac. Ale są i lepsze chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja uważam że nie ma po co się z kimś na siłę zaprzyjaźniać, jeśli nie są na twoim poziomie, to wystarczy tylko "cześć co słychać" na pięcie i w swoją stronę ;) takie to już życie jest że nie zawsze trafiamy na ludzi ktorych lubimy

    OdpowiedzUsuń