poniedziałek, 30 stycznia 2023

1197-1200 || Znowu zbieram swoje życie w całość

 Poniedziałek, 10:00



Cześć Kochane!

Może najpierw opowiem Wam jak mi minął weekend, a potem przejdę do innej części tego posta. 

A więc weekend... jak zwykle było wspaniale! W piątek Szymek przyjechał po mnie koło 20, dostałam od niego piękną różyczkę i pojechaliśmy do domu. Tam seks na przywitanie i potem celebrowaliśmy wieczór. Serek, winogrona, winko i dobry serial. Położyliśmy się spać dosyć wcześnie jak na nas, koło 2, bo następnego dnia jechaliśmy w góry. Wstaliśmy chwilę przed 8, szybko się zebraliśmy, zrobiłam nam wtedy na śniadanko kanapki z domową pastą z łososia i udało nam się wyjechać jeszcze przed 9. Ponoć późno, ale ja i tak byłam zadowolona jak nam sprawnie poszło. Tego dnia wybraliśmy się nad Morskie Oko, droga nie była zbyt ciężka, ale i tak się wymęczyliśmy, bo jednak był śnieg i dosyć ślisko. Na górze weszliśmy do schroniska i zjedliśmy coś na ciepło. Ja wybrałam kwaśnice, Szymek żurek i jeszcze zjedliśmy szarlotkę na pół. 




Zeszliśmy na dół koło 16, zmęczeni jak jasna cholera! Ale mimo to pojechaliśmy jeszcze do Zakopanego, kupiliśmy oscypki i poszliśmy zjeść obiad do prawdziwej, góralskiej karczmy. Potem jeszcze 1,5h powrót do Krakowa i też było bardzo miło. Lubię jeździć samochodem z Szymkiem, jest jakoś tak miło. Ja w tym samochodzie to już prawie zasypiałam. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do Lidla po winko, w domu szybki prysznic, serial i spanko. 

Niedzielę spędziliśmy natomiast bardzo leniwie, nie ruszaliśmy się z domu i taki dzień był nam chyba potrzebny. Na śniadanie zrobiłam nam szakszukę, która wyszła pysznie, a na obiad ziemniaczki z piekarnika, surówkę i kurczaka zapiekanego z ananasem i serem żółtym. 

I tak się skończył mój weekend. Powiem Wam, że zaczynam nie lubić niedzieli. Nie dość, że kojarzą mi się z rozstaniem, to jeszcze jakimś smutnym powrotnem do rzeczywistości. U Szymka bardzo wypoczywam, fizycznie jak i psychicznie, a gdy wracam do domu, to czuję się jakbym musiała się zderzyć z górą lodową. Nie lubię tego dlatego postanowiłam coś zmienić. Muszę więcej robić w ciągu tygodnia roboczego, a nie chodzić z głową w chmurach.

Także kończę pisać ten wpis i lecę ogarniać swoje życie. Rozpiszę sobie wszystkie egzaminy, naukę do nich, przygotuję notatki. Muszę też dzisiaj napisać dwa eseje na studia, ogarnąć rzeczy na korepetycje, a także pełno maili, które mi się nazbierały. Pasowałoby też w końcu iść na siłownię. 

Ale zacznę od zjedzenia śniadania, rozpakowania się po weekendzie i zrobienia kolejnej kawy. 

Miłego weekendu dziewczyny! 



6 komentarzy:

  1. Wyglądasz na szczęśliwą :) Przesyłam dużo miłości!
    PS: masz piękny uśmiech <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, zwłaszcza za ten komplement o uśmiechu, bo mam mały kompleks z tym związany :)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie razem wyglądacie:) super, ze podzieliłaś się tym zdjęciem i że weekend był przyjemny, oby było ich najwięcej

    OdpowiedzUsuń