Poniedziałek, 21:48
Cześć dziewczyny!
Powiem Wam, że w ostatnim czasie jest mi się tak ciężko zebrać do czegokolwiek, że to jest masakra. Dzisiaj sobie postanowiłam, że kończę z tym jednak i zaplanowałam, że każdego dnia będę coś robić, aby chociaż trochę pchnąć pracę do przodu. Napisałam już jeden, krótki esej, a teraz się będę brała za kolejny. Planuje posiedzieć tak do 12, mam nadzieję, że uda mi się sporo zrobić. Jutro dokończę i przygotuje prezentacje na jego podstawie. Zawsze to coś będę mieć mniej.
W trakcie dnia żeby się przejść poszłam do Action, a wieczorem skoczyłam na siłownie. Jak wróciłam do domu, to na stole w kuchni leżał popcorn, pozostałości z sylwestra i zjadłam trochę. Ale oczywiście matka znowu miała pretensje, że jem takie rzeczy (mimo, że poprzedniego dnia zjadła całą miskę, a ja może garstkę dzisiaj). Nawet nie wiecie jak mnie to denerwuje! Sama się obżera, nie ćwiczy, a mnie ciągle kontroluje. Dzisiaj mi powiedziała, że gdyby ona schudła tyle co ja, to by bała się jeść cokolwiek.
I tyle było z mojego dobrego humoru.
Dobra, idę pisać ten esej. W środę widzę się z Szymkiem, więc nie ukrywam, że chce jak najwięcej zrobić do tego czasu... no i nie ukrywam też, że cieszę się na to spotkanie :)
Jest i moja Pani Motywatorka :D Widzę, że wjeżdżasz w nowy rok z buta! Szacun! Mam nadzieję, że komentarze mamy masz gdzieś, bo takim czymś się nie warto przejmować. No i cieszę się, że relacja z Szymkiem tak się rozwija! Ściskam ♥
OdpowiedzUsuń