Piątek, 22:09
Hejka laski!
Wczoraj na 13 pojechałam na uczelnie na jedne zajęcia, a zaraz potem pognałam na korepetycje do dwóch osób. Do domu wróciłam koło 19, zjadłam sushi, które kupiłam i właściwie resztę wieczoru zmarnowałam.
Dzisiaj rano pojechałam na zakupy świąteczne, ponieważ przygotowuje kalendarz adwentowy dla przyjaciółki, a właściwie to dla dwóch. Udało mi się już kupić ostatnie rzeczy i wieczorem zapakowałam wszystkie prezenty. Jezu... zeszło mi na to kilka godzin dosłownie, ale jestem bardzo zadowolona z efektu.
Tutaj możecie zobaczyć mniej więcej co kupiłam. Starałam się żeby było bardzo różnorodnie.
A tutaj wszystko zapakowane :)
Tutaj mój mały pomocnik <3
Od kiedy wróciłam z Wiednia nie mogę się jakoś ogarnąć z jedzeniem. Od jutra postanowiłam sobie, że wracam na właście tory, bo najgorszą rzeczą jaką mogłabym sobie zrobić to powrót do punktu wyjścia, a tego nie chcę. Wracam też na siłownię. Miałam krótką przerwę z powodu najpierw choroby, potem wyjazdu, a teraz z powodu tego, że mnie buty obtarły. Wczoraj mimo tego, że sypał śnieg wyszłam w adidasach, bo nie byłam w stanie chodzić w butach zimowych, tak czy inaczej krew się polała. Mniejsza z tym. Ucinając temat: jutro wracam na siłownię.
Skorzystałyście z promocji z okazji czarnego piątku? Bo ja tak i to bardzo. Zamówiłam kilka rzeczy w sinsay, mohito i zaraz lecę złożyć zamówienie w reserved. Przez całe swoje życie nienawidziłam zakupów, bo wszystko było na mnie za małe, we wszystkim źle wyglądałam, więc teraz gdy w końcu uważam, że wyglądam okej to mam zamiar z tego skorzystać. I cieszyć się zakupami ile tylko mogę.
Przyszło mi dzisiaj także zamówienie z shein, ale tam zamówiłam głównie rzeczy do kalendarza adwentowego. Dla siebie kupiłam kolczyki, wisiorek z perełkami i bransoletkę z perełkami, ale ona jest akurat za duża.
W pepco kupiłam sobie też taką piżamkę z kolekcji sugar free. Ale nie jestem pewna czy ją zostawię, chociaż z drugiej strony przydałaby mi się taka ładna.
Dziękuje za komentarze pod poprzednim postem, dużo dla mnie znaczą. Chciałabym jednak uściślić, dopowiedzieć kilka rzeczy. Nie wydaje mi się żeby Lukas chciał mnie tylko zaliczyć, a uważam, że patrzę na to dosyć obiektywnie. Przede wszystkim, gdy pierwszej nocy powiedziałam mu, że jednak chcę wracać i nie zostanę na noc, to w ogóle nie protestował, wręcz przeciwnie, powiedział, że rozumie. Odprowadził mnie na pociąg, martwił się i normalnie kontaktował. Gdy następnego dnia wróciłam (czym zdziwiłam nawet siebie) to jasne, zaczął się do mnie dobierać, ale to jednak tylko facet. Zapytał mnie czy mam ochotę na seks i jestem pewna, że jakbym odmówiła, to też by to uszanował i nadal traktował mnie tak jak wcześniej. Co prawda, samego zbliżenia jakoś świetnie nie wspominam, ale to raczej kwestia mojego nastawienia. Natomiast cały czas czułam się komfortowo, pytał czy jest w porządku, czy mnie nie boli, albo czy coś tam może zrobić. No nie będę się wdawać w szczegóły. Chciałam Wam tylko powiedzieć, że o mnie dbał. Tak samo po seksie, gdy leżeliśmy i się przytulaliśmy. Ciągle mnie głaskał, trzymał za rękę, całował w głowę, czoło. Mogę powiedzieć, że czułam się zaopiekowana. I tak, w dalszym ciągu mamy kontakt, taki sam jak wcześniej.
Wiem, że między nami nie zaiskrzyło, ale jezu... tęsknie za nim.
Kiedyś miałam takie przemyślenie ze jeżeli nie wiemy czego chcemy, to znaczy ze tak naprawdę się czegoś boimy. Co o tym myślisz?
OdpowiedzUsuńMhm szczerze mówiąc, to nie wiem. Że jak nie wiem czego chcę od relacji z Lukasem, to znaczy, że boję się związku? A może samotności?
UsuńPiękny kalendarz adwentowy stworzyłaś! Moje kocury też tak "pomagają". Co do L. rozumiem potrzebę bliskości, ale przywiązałaś się do niego tym zbliżeniem. My kobiety tak mamy :) pewnie dlatego tęsknisz.
OdpowiedzUsuńTak, zapewne masz racje.
Usuń