Piątek, 00:05
Hejka!
Piszę szybko post i uciekam spać.
Bardzo dobrze czuję się w nowym miejscu, coraz bardziej swobodnie i zaczynam czuć, że to mój dom, przynajmniej na jakiś czas. Dzieci to małe diabły, no ale praca to praca.
Szkoda tylko, że dzieci nie chcą w ogóle wychodzić. Myślałam, że będę spędzać z nimi całe dnie na plaży, ale oni nie chcą nawet do sklepu pójść także siedzimy w domu. A jak kończę pracę to sama lecę na plaże. Pluskam się w oceanie i czytam książkę. Kupno czytnika było strzałem w dziesiątkę.
Dzisiaj natomiast po 15 pojechaliśmy do innego miasta. Najpierw do Cadiz (ja mieszkam w Conil de la Frontera dokładnie), a później do El Puerto de Santa Maria. Było świetnie. Popijaliśmy sobie cole patrząc na ocean, a później poszliśmy zjeść do amerykańskiej restauracji. Dzieci mało co lubią, więc nie mogła być żadna inna. Ale może następnym razem. Bardzo przyjemnie spędziłam z nimi czas.
Jutro zapowiada się długi dzień. Najpierw muszę zostać z dziećmi sama (zazwyczaj ich mama pracuje zdalnie, więc jest pod ręką), a później zostaje z nimi na cały wieczór, bo Montse idzie na koncert. Coś czuję, że padnę zmęczona! Na szczęście jutro jest movie night, więc mam nadzieję, że zajmą się filmem.
Zmykam!
Jeju, jak fajnie! Taka zmiana, codziennie prawie słońce, plaża. To jest dopiero życie:) podziwiam cierpliwosci do opieki nad dziećmi, zawsze maja tyle energii, ze ciezko wymyslic jakies zabawy. Wypoczywaj tez jak najwiecej, psychicznie i smaruj sie spf jak najwyzszym ;) niech cera będzie jak najdluzej gładka i młoda:p
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i pogoda, ale przede wszystkim piękna Ty! Dobrze, że Cię szanują, zabierają gdzieś ze sobą. Właśnie tak powinna wyglądać praca au pair, ale nie wszystkie dziewczyny mają tyle szczęścia
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o hostke to miałam szczęście, ale dzieci... jezu są baaardzo wymagające i bardzo niegrzeczne.
Usuń