Poniedziałek, 21:59
Nadeszła chwila, w której wszystko się zaczyna. Moja dieta i ćwiczenia. Wracam do tego na poważnie. Zmotywowana jak cholera.
Dzisiaj miałam dosyć dobry dzień. Rano odwołali mi zajęcia, więc się wyspałam i pojechałam na uczelnie dopiero na 9:45. Później dowiedziałam się, że jestem zwolniona z egzaminu końcowego z angielskiego i zwolnili mnie też z tego przedmiotu, który musiałam realizować po angielsku. Nice! Ulżyło mi nawet. Później babeczka odwołała mi dzisiejsze korki, więc jak wróciłam do domu przed 16, to cały dzień miałam dla siebie. W ogóle.. tak mi się teraz pozmieniało, że w tygodniu mam naprawdę sporo czasu wolnego. Także bijcie mnie w tyłek jakbym nic nie robiła! W domu zajęłam się swoimi sprawami. Coś zrobiłam na uczelnie, wymalowałam paznokcie, zrobiłam pranie, kolacje i wieczorem poćwiczyłam. Za chwilkę lecę powtarzać hiszpański. Ostatnio znalazłam pełno materiałów z tego języka i chce je wykorzystać.
Bilans:
śniadanie: serek wiejski z rzodkiewką, wafle ryżowe
II śniadanie: jabłko
obiad: warzywa na patelnie z ryżem, kapustą, oliwkami, tofu
kolacja: sałatka z tortellini
1383/ 1500 kcal
Aktywność fizyczna: 42 minutowy trening z Kołakowską (-208 kcal)
W najnowszym wyzwaniu, Kołakowska podaje ile kalorii spala na każdym treningu i jestem w szoku. Zazwyczaj spala około 150-200 kcal więcej ode mnie, a ja ćwiczę niemal na 100% swoich możliwości. Zastanawiam się skąd taka różnica. Może mój zegarek do ćwiczeń zawodzi? Sama nie wiem, ale póki co będę się kierować kalorycznością, którą on wskazuje, a nie tą podaną przez Kołakowską.
Buziaki! <3
Dzięki za udostępnienie tego przepisu na sernik! <3 Kocham serniki, dlatego jaki by nie był podły, zjem ze smakiem ;D
OdpowiedzUsuń