Poniedziałek, 10:53
Hejka Kochane!
Nie ma jeszcze 11, a ja już całkiem sporo dzisiaj zrobiłam. Pouczyłam się godzinkę, potem ogarnęłam, zjadłam śniadanie, wysprzątałam kuchnie i udało mi się poczytać Wasze blogi. Ostatnio jest to dla mnie spore wyzwanie, bo bardzo wiele Was tutaj przybyło, oczywiście bardzo się z tego cieszę :) W planach mam dzisiaj obiad u babci i mamy oraz więcej nauki, bo mam w tym tygodniu kolokwium z prawa konstytucyjnego no i jak zwykle dużo spraw bieżących. Chce też wyjść na chwilkę z kotem na pole żebym podjadł trochę trawki :)
Jeżeli chodzi o wczoraj to było całkiem okej. Wstałam po siódmej, pouczyłam się i o 9 byłam już na śniadaniu u babci. Do domu wróciłam dopiero koło 17. Nie obżarłam się, więc huraaa!
BILANS Z I DNIA ŚWIĄT
śniadanie - sałatka z ananasem, dwie kromki chleba, 2 plastry sera żółtego, dwa kawałki camamberta, warzywa
II śniadanie - mały kawałek sernika
obiad: barszcz z ziemniakami (wege oczywiście), ziemniaki, colesław, wege kotlet
kolacja: powtórka ze śniadania
A takie ograniczenia mogą znaczyć w moim przypadku tylko jedno - jestem w pierwszej fazie odchudza, która właśnie polega u mnie na pilnowaniu porcji i regularności posiłków. To jest takie "wkręcenie się" w dietę, a potem dołożę kolejne restrykcje. To dopiero II dzień odchudzania, a ja już czuję się o niebo lepiej po prostu ze świadomością, że coś ze sobą robię :)
Całuski,
Aga!
Też mam zawsze takie poczucie siły i satysfakcji w pierwszych dniach diety. Zamówiłam smycze dla moich kotów :) teraz mimo pracy zdalnej mam dla nich trochę czasu więcej bo nie dojeżdżam :) miłego poniedziałku!
OdpowiedzUsuńTo świetnie! Ja uważam, że kotom też przydaje się odrobina kontrolowanej wolności na polku. Żal mi tych, które całe życie spędzają zamknięte w domu. Ja też wychodzę z moim kotem, mimo iż ludzie się dziwnie na mnie patrzą. Zwłaszcza teraz kiedy w necie krążą memy o wychodzeniu nawet z chomikiem haha
UsuńCieszę się, że wszystko się układa. Jesteś dobrze zorganizowana. <3
OdpowiedzUsuńO tej organizacji to teraz tak nie całkiem prawda. Wydaje mi się, że się strasznie rozleniwiłam.
UsuńBardzo racjonalne podejście - jak zawsze u Ciebie, Kochana :) Chyba dostałyśmy jakiś odczuwalny zastrzyk energii, bo i ja się wkręcam powoli w tryb odchudzania.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze :*
Właśnie nie tylko my, Ariela i Angela mają dokładnie tak samo :) Super jest zacząć tak ze wszystkimi :)
UsuńTa pierwsza faza :) też dziś o tym piszę! Wkręcanie się to najprzyjemniejszy etap
OdpowiedzUsuńDla mnie trochę trudny, mimo że to nie jest mój pierwszy raz. Tak jakby na nowo trzeba nauczyć się patrzyć na jedzenie, poza tym mi po tych latach odchudzania ciężko jest powiedzieć, czy czegoś jem dużo czy mało. Mam jakby zaburzone widzenie w tym temacie.
UsuńTeż tak myślę, poza tym samopoczucie od razu lepsze :) Dzięki Olcia!
OdpowiedzUsuńOjejuuuuu jak Ty tak potrafisz rano wstawać, ja wczoraj o 11 to jeszcze spałam :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Ja zazwyczaj wstaje po siódmej i wydaje mi się, że to późno xd
Usuń