poniedziałek, 17 lutego 2020

108-110 Babcia wychodzi ze szpitala, festiwal walentynkowej żenady i pierwszy rozdział napisany

Poniedziałek, 09:49


Hej :) 
Miałam dodać wczoraj wpis, ale finalnie o tym zapomniałam, więc piszę teraz. Mam świetną nowinę- udało mi się napisać pierwszy rozdział licencjatu. Zajęło mi to dokładnie 38h i 45 minut rozłożone na tydzień. Jestem z niego tak średnio zadowolona, ale nie miałam już siły ani czasu na dalsze poprawki, będzie co ma być. Dzisiaj zaczynam też oficjalną naukę do poprawki egzaminu, mam pięć dni, więc czasu mało, a nauki dużo. Oprócz nauki do poprawki muszę przygotować się także do innych przedmiotów, więc kolejny tydzień ferii też nie będzie przeznaczony na odpoczynek... 
Mam też już plan zajęć na obu uczelniach i jestem z niego w miarę zadowolona, odejdzie mi jeżdżenie pomiędzy uczelniami, nie mam też zbytnio okienek, więc jest naprawdę dobrze :) 
W piątek okazało się, że babcia wychodzi w tym tygodniu ze szpitala, była tam już od ponad miesiąca na rehabilitacji. Obie z mamą jesteśmy.. załamane. Babcia wymaga opieki, więc mama się do niej przeprowadzi, a ja znowu będę mieszkać sama. Już się mnie mama pytała w jakie dni będę mogła zajmować się babcią.. Kocham babcię, ale zajmowałam się nią w grudniu oraz na początku stycznia i to była prawdziwa mordęga. Nawet jak miałam wolne musiałam wstawać o 6 i jechać do babci, niby brałam ze sobą książki do nauki, ale tam nie jestem w stanie zrobić niemal nic, bo babcia jest bardzo absorbująca, oprócz tego telewizor chodzi na maksa, a ja się umiem uczyć tylko w ciszy. U babci byłam do 16/17, bo o tej godzinie mama wraca z pracy, potem w domu miałam tylko kilka godzin na naukę i zajęcie się całym domem, do tego dochodzą dwa kierunki studiów i kończyło się na tym, że byłam dosłownie wykończona, a nauka pozostawała gdzieś daleko w tyle. Jak sobie pomyślę, że znowu do tego wracamy to jest mi gorzej, mama ma dokładnie takie same odczucia. Ona w końcu też cały dzień jest w pracy, a potem trzeba się zajmować babcią. Wierzę, że będzie dobrze, ale nie wiem jak sobie poradzę. 
A tak zmieniając temat.. jak tam festiwal walentynkowej żenady? Ja nie przeglądam facebooka, ale moja jedna z lepszych koleżanek się zaręczyła, więc te wieści do mnie dotarły. W tamtym roku urodziła dziecko i chce teraz żebym przyjechała je zobaczyć, zgodziłam się oczywiście, ale no nie mam najmniejszej ochoty na oglądanie bąbelka. W walentynki, dobita tymi wszystkimi parami, podjęłam spontaniczną decyzję- zakładam tindera! Hahha. A potem tak to przemyślałam i uznałam, że jestem głupia. Nie mam czasu nawet na siedzenie na tej aplikacji, a co dopiero chodzenie na randki... chciałabym wszystko umieć tak ogarnąć żeby mieć czas dosłownie na wszystko. Na dwa kierunki studiów, pisanie licencjatu, opiekę nad babcią, siłownie, zdrowe odżywianie i spacery nad wodą. O tym ostatnim dosłownie marzę od kilku dni, brakuje mi wytchnienia. 

Spadam do nauki. 

11 komentarzy:

  1. Festiwal walentynkowej żenady minął. Koleżanki się chwaliły 13.02 czego to one nie będą robić ze swoimi kochasiami, a 2 dni później już cisza. Także psychicznie dałam radę; z sociali korzystałam tylko wtedy, gdy musiałam a na dodatek udało mi się kupić moje ukochane Merci w promocji :))) Tindera przerobiłam po raz setny i nadal chujnia, więc nic nie stracisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładając tindera nigdy nie pomyślałabym o jakiejś wielkiej miłości, raczej o oderwaniu się na jakiś czas od rzeczywistości. Nie czuje gdy rymuje xd

      Usuń
  2. Największą zenade odwalaja dziewczyny wrzucajace fotki z pierscionkiem zareczynowym na palcu. Ma się wrażenie, że mają tak niską samoocenę że dopiero złapanie faceta przydaje im wartości jako ludziom. Zenua. Mój mąż zabrał mnie na koncert jazzowy piosenki żydowskiej we Wro i było super. Pięknie sobie radzisz z obowiązkami. Prace licencjacka pisze sie dlugo. I tak szybko poradzilas sobie z 1szym rozdz. Ja skończyłam jeden kurs online (cały tydzień mi zajął ), a teraz wpisalam się do bazy copywriterow. Pewnie mnie nie przyjmą za pisownię ale chociaż spróbowałam. Chciałabym mniej pracować z ludźmi. Co do babci. Wiem co czujesz. Ja mam za soba takie 3 miesiace wstawania nawet 3 razy każdej nocy bo babcia wzięła na odwodnienie a trzeba było co najmniej 2 osób żeby ja ruszyć z łóżka na kibel. Byłam wiecznie niedospana i poirytowana. Więc Ci współczuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, najważniejsze to przynajmniej spróbować! Potem nie będziesz sobie mogła zarzucić, że czegoś nie zrobiłaś ani że się nie starałaś. Moim zdaniem większe sukcesy odnoszą ludzie, którzy próbują i im się nie udaje niż Ci którzy nie robią nic. Z moją babcią jest niestety dokładnie tak samo, sama nie jest w stanie wstać i trzeba jej pomóc. Nie ważne czy dzień czy noc. Teraz i tak jest okej, bo jest w stanie wstać (z pomocą) wcześniej nie dawała rady.

      Usuń
  3. Ja mam tindera, raczej dla beki xd Raz trafiła moja koleżanka na mnie ale nie zauważyła że to ja i dała w lewo ugh. Potem mi ona sie wyświetliła i tak samo zrobiłem XD A byśmy mogli sobie tam pisać Upsii
    Waleń tynki mi mineły zajebiście. Nie ogarniam ich fenomenu co prawda. Bo hm jeśli się z kimś jest to fajnie by było sobie cały czas okazywać uczucia co nie?.. Nie czuję żeby to miało jakąś atmosferę jak Wielkanoc czy Boże Narodzenie. I nie jest mi smutno będąc singlem. Ogólnie z przyjaciółką się spotkaliśmy u niej i schlaliśmy się winem xD Oglądaliśmy sobie you tuba. Ogólnie fajny dzionek. Ona pod wpływem zaczęła jakoś tak pisać ze swoją byłą przyjaciółką i od tego czasu znów jesteśmy trójcą świętą. Także leeeeeeel. Cieszę się, że się pogodziły wreszcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, bo myślę, że walentynki to nie tylko czas dla drugiej połówki, ale także dla przyjaciół :)

      Usuń
  4. Walentynki u mnie to tylko jako pretekst do wypicia wina i zjedzenia pizzy z chłopakiem. A tak to dzień jak codzień. Życzę powodzenia w tym ciężkim dla Ciebie czasie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się, że nie świrujecie jak inne parki, bo czasami robi mi się gorzej jak to widzę .. :)

      Usuń
  5. Cieszę się, że plan w tym semestrze trochę bardziej łaskawy :) Przetrwałaś poprzednią sesję, więc przetrwasz już wszystko! Będę mocno trzymać za Ciebie kciuki!
    Co do internetowych randek, to rzeczywiście mocno czasochłonna sprawa. Z doświadczenia wiem, że lepiej poświęcić ten czas na bardziej rozwojowe aktywności :D Aaale oczywiście, znam przypadki poznawania przez internet narzeczonych/mężów/ojców swoich dzieci. Musiałam to dodać dla przeciwwagi, bo nie mogę być AŻ takim hejterem ;)
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetrwałam, ale z trudem.. Sesja letnia będzie niestety dużo gorsza, bo czekają mnie zaliczenia z przedmiotów rocznych- jeden przedmiot to jakieś trzy miesiące nauki, także masakracja jak to mówi młodzież haha
      Ja też znam przypadki poznawania tam mężów i robienia sobie dziecka po miesiącu znajomości xd Nawet pisałam o tym w styczniu, moja najlepsza przyjaciółka tak zrobiła, co uważam za największą głupotę jej życia. Na dodatek z dnia na dzień zerwała ze mną kontakt..

      Usuń
  6. Przeczytałam Twój komentarz w dniu kiedy go dodałaś i nawet nie wiesz jak mi wtedy humor poprawiłaś!
    Co do tindera to domyślam się, że tak właśnie jest haha Jeszcze się nad tym zastanowię.

    OdpowiedzUsuń