Spało mi się dzisiaj fenomelnie, więc podniosłam się z łóżka dopiero po 9. Zjadłam śniadanie i pojechałam do centrum, aby odebrać prezent dla Kamili i Kasi. Potem wróciłam do domu na obiadek i razem z mama pojechałyśmy do galerii, w drodzę powrotnej zahaczyłyśmy jeszcze o jeden sklep. Potem znowu do domu i do kolejnego sklepu. A już na 18 umówiłam się z Kasią, dałam jej bransoltekę lilou z koniczynką i bardzo jej się spodobała, więc się cieszę. Szczęście jej się przyda, bo już w poniedziałek ma obronę, a z nauką jest w lesie. Posiedziałyśmy jakieś dwie godzinki i wróciłam do domu. Teraz siedzę z maseczką na twarzy i włosach, nie mam zamiaru już nigdzie wychodzić, więc wieczór spędze nadrabiając wasze wpisy :)
BILANS:
ŚNIADANIE: 3x wasa z pasztetem sojowym, pomidor i kiełki; czereśnie (220 kcal)
OBIAD: zupa ogórkowa; warzywa na patelnię z tofu, tzatziki (397 kcal)
PODWIECZOREK: dwie porcje sorbetu z banana i czarnej porzeczki, melona i mięty (ok. 140 kcal)
SUMA: 757 kcal
Teraz idę zrobić sobie jeszcze kolację, bo kalorii wyszło malutko, na dodatek cały dzień chodziłam, więc dużo spaliłam :)
Miłego wieczorku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz