Środa, 22:03
Odpuściłam sobie dzisiaj pierwszy wykład, więc miałam okazję żeby dłużej pospać, zjeść na spokojnie śniadanie, ładnie się wymalować, wyregulować brwi, wysprzatać całą kuchnię i dokończyć dział z repetytorium. Także myślę, że dobrze wykorzystałam ten czas :) A potem tradycyjnie zajęcia od 11 do 19.
W przerwie pomiędzy zajęciami poszłyśmy z dziewczynami do McDonalda, musiałam fajnie wyglądać jedząc swoje warzywka z pudełka :) Nie będę ściemniać, na widok frytek zrobiłam maślane oczy, ale stwierdziłam, że się nie dam. W piątek przygotuję sobie beztłuszczowe, domowe frytki z piekarnika!
BILANS:
ŚNIADANIE: 2x maca z pastą warzywną, pastą tofu, 100 gr serka wiejskiego
II ŚNIADANIE: jabłko
OBIAD: chińskie noodle, mieszanka warzyw
PODWIECZOREK: nic
KOLACJA: miseczka barszczu czerwonego, 1x maca z pastą warzywną
DIETA: zaliczam
AKTYWNOŚĆ: nic
NAUKA: 2h repetytorium z wosu, skończyłam dział !
Szkoda mi trochę, że ta aktywność istenieje tylko trzy razy w tygodniu. Mam wrażenie, że karnet na silownię trochę się marnuję, ale póki co muszę wybierac pomiędzy nauką, siłownią, a uczelnią. Może zacznę chodzić na siłownie z rana, przed zajęciami?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz