23:36
Cały weekend spędziłam u babci. Jest z nią naprawdę kiepsko, a ostatnio na dodatek wyszła do sklepu i przerwóciła się na chodniku, prosto na twarz. Zazwyczaj to ja albo mama robimy jej zakupy, sprzątamy albo gotujemy, ale akurat wtedy chciała się przejść sama. Mam nadzieję, że to ją czegoś nauczyło i następnym razem zadzwoni po mnie. Mimo że odwiedzam ją dosyć regularnie, to postanowiłam sobie, że będę to robiła jeszcze częściej.
Chciałabym już wrócić na uczelnię, wiem że jeszcze będę żałować, że wakacje wiecznie nie trawiają. Jednak brakuje mi takiej codziennej rutyny. Pozatym jak człowiek ma więcej obowiązków, to jest w stanie zrobić więcej rzeczy.
Pojechałyśmy wczoraj z mamą na większe zakupy do Auchan. Oczywiście znowu kupiłam awokado, ale niestety zepsute :( Oprócz tego wzięłam prawie pół kilo daktyli, więc mam nadzieję, że zaspokoją moją potrzebę na słodycze na długi czas. Kupiłam też 100 gr. szuszonych bananów i zjadłam je od razu. Smakowały obłednie, ale pewnie miały dużo cukru. Pocieszam się jednak, że to lepsza opcja niż słodycze. Niedługo pożyczę od babci suszarkę do warzyw i owoców i sama będę je robiła :)
Jutro przychodzą do mnie koleżanki i już musiałam się wkurzyć. Jedna zapytała się co będzie w menu.. Lubię ją, ale chyba zostałyśmy inaczej wychowane. Ja zazwyczaj gdy do kogoś idę, to kupuję jakieś ciastka żeby nie przychodzić z pustymi rękoma. Umówiłyśmy się na 13, więc jestem zobowiązana przygotować obiad. Ah, prawie bym zapomniała - koleżanka napisała, cytuję: Chce coś fit. Naprawdę, żadnego proszę ani nic w tym rodzaju, zwykły rozkaz.
Planuję zrobić ziemniczki pieczone w piekarniku i sałatkę. Nie zamierzam przygotowywać mięsa, wprosiła się na obiad, więc zje to, co ja jadam normalnie.
Lecę spać, trzymajcie kciuki żebym wytrzymła jutrzejsze spotkanie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz