Poniedziałek, 23:25
Kolejny udany dzień za mną! Pomyślałam, że napiszę tutaj kilka słów o mojej diecie. Siódmego sierpnia przeszłam na dietę SGD i mogę Wam się pochwalić, że nie zawaliłam ani jednego dnia. Zgodnie z jej zasadami nie liczyłam kalorii z warzyw i owoców. Niestety bardzo szybko staraciłam "zdrowy rozsądek" i zaczęłam sobie odmawiać dosłownie wszystkiego, rzadko kiedy wykorzystywałam cały limit kalorii. Dwa dni temu świadomie przerwałam dietę i bardzo dobrze się z tym czuję. Nie znaczy to jednak, że rzuciłam się na jedzenie. W ostatnim dniu diety na kolację zjadłam trzy małe tosty i tyle po moim obżarstwie.
Jeżeli chodzi o moją dietę teraz, to nie chce sobie wszystkiego odmawiać. Jeżeli w jakiś dzień będę miała ochotę na loda czy bardziej kaloryczną kanapkę, to po prostu ją zjem. To się chyba nazywa umiar?
BILANS:
ŚNIADANIE: 2x wafel ryżowy (38), tofucznica (90)
OBIAD: papryka nadziewana ryżem (70), cukinią i kukurydzą, pół plasterka sera żółtego (40)
PODWIECZOREK: krakersy (194?)
KOLACJA: 4 liście kapusty pekińskiej z pomidorami i kukurydzą, 3 łyżki jogurtu naturalnego (45), łyżeczka musztardy (9)
486 kcal
Byłam dzisiaj z koleżanką w kinie na Annabell :) Uwielbiam oglądać horrory, a ten był całkiem fajny. Poza tym nie byłam w kinie dobre kilka miesięcy. Stąd też w bilansie wzięły się krakersy, nie zbyt wiem jak policzyć z nich kalorię. Były kupowane na wage i nigdzie nie ma informacji o wartości odżwyczej, kaloryczność wzięłam z ilewazy.pl, ale nie są to dokładnie te same krakersy.
Cieszę się, że pozwoliłam sobie na taką przekąskę w kinie. Inaczej bilans wyszedłby bardzo niski. Udało mi się także kupić serek homogenizowany 0%,
nie uwierzycie ile się ostatnio za nim nachodziłam. Zrobię jutro pszne ciasto :)
Na zdjęciu moje dzisiejsze śniadanie i kolacja. Ostatnie zdjęcie, to ptasie mleczko, które robiłam kilka dni temu. Jeden kawałek ma tylko 8 kcal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz