Pamiętacie cytat z ostatniego wpisu? Pierwszy krok już zrobiłam teraz czeka mnie tylko zmiana swojego życia, bułka z masłem. Kolejnym etapem mojej zmiany jest powrót do diety. Codziennie zjadam miliony kalorii, mój żołądek jest chyba wielkości całego worka na śmieci. Czasami boję się samej siebie, zjadam niewyobrażalnie wielkie porcje jedzenia, nigdy nie jestem syta. Na razie nie będę liczyła kalorii, bo tak jak mówię chodzi mi o ograniczenie i zwracanie większej uwagi na to co wkładam do ust. Zaraz rozpiszę sobie menu na jutro.
Jak na to, że siedziałam dzisiaj cały dzień w domu, to zrobiłam dosyć mało. Udało mi się ogarnąć tylko trzy tematy z zarządzania, nawet nie całe, dobrze że to zerówka. Jutro będę w domu koło 12 i nadal będę się z tym męczyła. Oprócz tego to jestem bardzo zadowolona z mojej nowej fryzury, świetnię się czuję w krótszych włosach i nie żałuję, że to zrobiłam.
MENU NA JUTRO:
śniadanie: omlet z dwóch jajek z płatkami owsianymi, papryką, kukurydzą, oliwkami i plasterkiem sera żółtego.
II śniadanie: talerzyk pomidorków, kanapka z serkiem kanapkowym
obiad: ryż, warzywa na patelnię
podwieczorek: nektarynka/banan?, kilka orzechów
kolacja: sałatka z wędzonym tofu
Rozpisałam sobie ten plan orientacyjnie, żeby nie musieć myśleć co jutro zjem. Trzymajcie kciuki! Za dietę i za hiszpański!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz