Usłyszałam od mamy, że jestem gruba. Witaj spowrotem, już się martwiłam, że nie wrócisz mamusiu.
Dzisiaj był pierwszy dzień bez śniadania i szczerze, to nie wiem jak ja go przeżyłam. Gdy wróciłam do domu myślałam tylko o tym, by zjeść i zrobiłam to zanim się właściwie rozebrałam. Wniosek jest więc jasny. Postaram się natomiast jeść mniej, zamiast trzech wafli ryżwowych będą dwa. Wiem, że różnica marna, ale zawsze, to coś, prawda?
Jutro szykuje się szkolna masakra. Na PP będą ćwicznia, oczywiście na ocenę. Uczyłam się w weekend, a zaraz zabieram się za powtórkę. Potem mam kartkówkę z angielskiego - Passive. Prosty temat, więc nie chce się na nim wyłożyć, mam 5,5,5,5 i +3. Ta ostatania ocena kompletnie mnie nie satysfakcjonuję, na dodatek jest ze sprawdzianu, więc liczy się bardziej. Dlaczego ja tego nie poprawiłam?! Trudno. W takim razie z tej kartkówi musi być piątka. Wszystko zwięczone jest sprawdzianem z historii. Z tym mam największy problem. Bardzo dużo się uczyłam i nie chce być w swojej skórze, gdy dostanę złą ocenę. Gdy tak wszystko tu wypisałam, to od razu mi lepiej. Właściwie nie będzie takiej masakry, bo na wszystko umiem, ah ta moja dramaturgia.
Lecę do nauki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz