Środa, 21:05
Wydaje mi się, że zazwyczaj nie piszę tutaj wartościowych wpisów, raczej zwykle przemyślenia i typowe co u mnie. Natomiast ten post będzie trochę inny. Nigdy nie lubiłam udzielać rad i teraz też nie będę tego robić, ale spiszę Wam wszystkie rzeczy, dzięki którym udało mi się schudnąć ponad 20 kilogramów. Jednak pamiętajcie... samo przeczytanie tego nic Wam nie da, trzeba wdrążyć je w życie. Mówię tak, bo ja przez wiele lat o tym zapominałam.
1. Jedna z najważniejszych rzeczy, którą kiedykolwiek usłyszałam to, że najlepsza dieta to taka, która potrafi się utrzymać. Bardzo wzięłam sobie to do serca i zaczęłam się zastanawiać jaka to będzie dieta. Szybko doszłam do wniosku, że taka, w której będę mogła jeść wszystko. Dlatego dla mnie nie ma produktów zakazanych. Jem słodycze, chipsy, chleb, makarony. Pamiętajcie... to co dopuszczalne, zazwyczaj nie jest dla człowieka atrakcyjne.
2. Meal prep to zbawienie. Dosłownie. Niemal w każdą niedzielę spędzałam kilka godzin w kuchni i przygotowywałam posiłki na kilka najbliższych dni. Jeśli miałam z góry założone co będę jadła to nie było obawy, że sięgnę po coś innego. Po pewnym czasie człowiek przestaje myśleć, tylko sięga po to, co ma w lodówce.
3. Korzystam z dobrodziejstw XXI wieku. Jeśli coś można kupić w zdrowszej, mniej kalorycznej wersji to zawsze to robię. Np. makaron, ryż konjak, galaretki zero kalorii, słodzik, aromaty do kawy, serki light, chrupkie pieczywo albo proszki do rozpuszczenia w wodzie.
4. Aktywność fizyczna. Dużo osób mówi, że "nie lubi ćwiczyć". No sorry... ja też nie lubię zapieprzać z Kołakowską czy na siłowni, do pewnych rzeczy po prostu trzeba się zmusić, aby weszły nam w życie. Ja gdy nie miałam ochoty ćwiczyć to chodziłam po prostu na spacery. Zazwyczaj robiłam 20-30 tys. kroków dziennie i wtedy mogłam uznać, że faktycznie poćwiczyłam. Grunt żeby wyrobić sobie jakiś nawyk.
5. Jeśli jesteś głodna, to zjedz. Gdy zdarzało mi się zjeść więcej, to w mojej głowie czasami pojawiał się taki głosik "to jak już tyle zjadłaś, to możesz zjeść jeszcze więcej, zaczniesz od jutra". Teraz już sobie totalnie na to nie pozwalam. Uważam, że to najważniejsza rzecz jaką osiągnęłam. Jasne, zdarza mi się zjeść więcej, ale mówię tutaj np. o połowie tabliczki czekolady, a nie o małym sklepiku ze słodyczami.
Wydaje mi się, że to tyle, co miałabym Wam do przekazania. Może akurat ktoś skorzysta z tej wiedzy :)
Zgadzam się ze wszystkim! W szczególności meal prep, no ratuje życie i nie wyrzuca się np jedzenia, bo wszystko jest zaplanowane. Aż szkoda brać cos innego jak w lodówce stoi gotowe żarło. Niesamowite ze juz jesteś w tym punkcie, co na początku moglo wydawac sie bardzo odległe:)
OdpowiedzUsuńJa też się ze wszystkim zgadzam, masz tutaj całkowitą rację. Amen to that!
OdpowiedzUsuń