Środa, 20:19
W dzisiejszym odcinku mojego życia...
Dowiecie się co jadłam w ostatnim czasie, o tym, że chce się zapisać na siłownie, o tym jak moja matka mnie odchudza i o dalszym ciągu relacji z Lukasem.
Okej może zacznę od rzeczy, która mnie najbardziej bulwersuje i denerwuje, czyli o tym jak moja matka mnie odchudza. Wczoraj ugotowała zupę krem z pomidorów dla mnie i mówi do mnie żebym spróbowała. Spróbowałam i mówię wprost, że niedobre (serio, w ogóle bez smaku). To się pytam czy podsmażyła warzywa itd, a ona mi odpowiada, że nie bo to dla mnie i chciała zrobić wersję light (zero tłuszczu). Okazało się, że jedynie rozpuściła kostkę rosołową i dodała koncentrat pomidorowy i marchewkę. Zajebiście. Bo cały czas słyszę, że nie mogę zmarnować efektów odchudzania, więc teraz wiecie zero tłuszczu, słodyczy itd. No i ten krem to rzecz jasna bez makaronu. Kurwa następnym razem jej zrobię cynamonki bez cukru. Ale wiecie jaka to jest hipokryzja? Ona mi mówi, że może jeść, bo przecież jest gruba i że jakby ona schudła jak ja, to nigdy by tego nie zaprzepaściła. Ostatnio na śniadanie zjadła 8 kromek chleba zasmażonego w jajku z serem. Ale mi żałowała łyżki oliwy na cały garnek zupy...
Zastanawiam się nad zapisaniem się na siłownie. Dotychczas jak wiecie ćwiczyłam w domu z Kołakowską, ale od kiedy mieszkam z matką nie mam już takiej możliwości. Nie ma szans żebym przy niej ćwiczyła, bo uwierzcie mi... ona mnie jeszcze będzie poprawiać, nadzorować i mówić, że za mało. A akurat jest fajna promocja na siłowni. Umowa na 12 miesięcy, pierwsze dwa za 1 zł, a kolejne za 99. Muszę się jeszcze zastanowić, ale chyba się skuszę.
A oprócz tego za równy miesiąc lecę do Wiednia... Moja relacja z Lukasem jest... zmienna. A może to ja jestem zmienna i sama nie wiem czego chcę? W niedzielę wieczorem długo ze sobą rozmawialiśmy, zapytał się jak sobie wyobrażam nasz związek (ten przyszły rzecz jasna), a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Zaskoczył mnie tym pytaniem. Wiem, że jego poprzednia relacja rozpadła się przez to, że nie chciał spędzać dużo czasu ze swoją dziewczyną i po prostu wydaje mi się, że pod tym względem bardzo pasowałby mu związek ze mną. Wiecie, pisanie, gadanie i seks od czasu do czasu. A ja zdecydowanie czegoś takiego nie chce i na to się w życiu nie zgodzę.
Okej, a teraz przechodzimy do ostatniego etapu wpisu, czyli do tego, co jadłam w ostatnim czasie.
Też kupiłam sobie tą koreańską zupkę w lidlu. Jak ją jadłam to po prostu ciurkiem mi leciały łzy z oczu, ale to dlatego że dodałam cały sos. Teraz daję 1/3 opakowania (jak nie mniej) i jest wtedy idealnie niezbyt pikantna :)
OdpowiedzUsuń