Środa, 22:21
Hejka dziewczyny!
Zaczynamy odliczanie do świąt! Bardzo się cieszę, już planuje kiedy upiekę pierniczki :) Postanowiłam też, że w tym czasie będę dodawać więcej zdjęć, takich urywków z życia żebym potem mogła sobie to wspominać. Taki vlogmas :) Chociaż pewnie większość będzie związana z jedzeniem, jak to u mnie bywa.
Dzisiaj miałam zajęcia na 8, ale nie poszłam na poranne seminarium. Wczoraj była u mnie przyjaciółka, zagadałyśmy się, sporo wypiły i poszłam spać bardzo późno.
Wczorajszy wieczór!
Próbowałyście drwala z McDonalda? Dla mnie baardzo serowy i bardzo dużo sosu. Zjadłam 2/3 i byłam napchana po kokardkę, ale ostatnio bardzo skurczył mi się żołądek, więc to pewnie dlatego.
Ogólnie ostatnio jem naprawdę wszystko na co mam ochotę. Tutaj tościk, tam jakieś krakersy, chipsy, żelki, a stanęłam wczoraj na wadze i znowu zobaczyłam spadek :)
Żyć nie umierać. Oczywiście to nie bierze się znikąd. Jem takie rzeczy, ale od czasu do czasu i właśnie w małych ilościach. Od kiedy nie mam napadów, to waga naprawdę bardzo ładnie idzie w dół.
Tak wygląda kalendarz adwentowy, który wczoraj dostałam od przyjaciółki. Bardzo się cieszę, nigdy nie miałam.
Jak widać jest spore zainteresowanie kalendarzem :)
Ale wracając do dnia dzisiejszego... Na uczelni pojawiłam się dopiero na angielskim, bo były konwersacje i chciałam zdobyć jakieś punkty, potem zajęcia i czekałam na swój kurs z koreańskiego. I tak sobie jadłam tarte, popijałam herbatkę i powtarzałam koreański, gdy nagle dostałam sms, że zajęcia są odwołane. Także szybko zebrałam rzeczy i wróciłam do domu.
Potem pojawiłam się na uczelni dopiero wieczorem, na ostatnich zajęciach.
I tak sobie siedziałam dzisiaj na zajęciach do 21... W ostatnich tygodniach moim mottem jest "gdziekolwiek jesteś, bądź tam", to znaczy, że jak już coś musimy zrobić, to żeby się w pełni na tym skoncentrować, ale bywają takie dni czy godziny, gdzie jest serio ciężko.
Wieczór z sushi i Netflixem :) Zaraz uciekam się kąpać i będę jeszcze siedzieć nad pracą na studia.
A to zdjęcie, to na lepszy sen!
Twój kot jest tak słodki, że bym go chyba pogryzła ;) super pomysl z tym kalendarzem, chyba zrobie z chlopakiwm na kolejny rok, chodiaz wymaga to trochę poświęcenia:p przyjemnie czytało mi się ten post, fajny klimat stwarzasz wokol siebie i dbasz o siebie. I ten kawałek o tym, że np zjadlas tylko trochę burgera też tak zdrowo i rozsadni3 brzmi, sluchasz swojego ciała, to naprawdę bardz dobrze
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają te prezenty! *-* te, które robiłaś też super i na pewno każda z Was będzie mieć dzięki temu pomysłowi zarąbisty grudzień :D jak ja dawno nie piłam desperadosa... narobiłaś mi smaka:D dobrego weekendu! ;*
OdpowiedzUsuńI to jest chyba klucz do unikania napadów! Jeść czasami niezdrowe rzeczy, ale malutko... Drwala nie jadłam. W ogóle nie pamiętam, kiedy byłam w Macu ostatnio... Chyba ze 2 miesiące temu. I nie zanosi się, żebym szybko się tam miała wybrać :D Kotek jest uroczy!
OdpowiedzUsuńTen kalendarz adewntowy w takiej formie jest naprawdę super. Jednocześnie musi się miło go robić dla drugiej osoby, a rozpakowywanie go to już w ogóle marzenie <3
OdpowiedzUsuń