Piątek, 21:59
Hejka!
Piszę tego posta i idę spać, ten okres mnie wykańcza. Rano wstałam dosłownie na chwilę, dałam kotu jeść, szybko się ogarnęłam i wróciłam do łóżka, bo ból brzucha nie dawał mi spokoju. Wzięłam tabletki i dopiero koło 12 mogłam normalnie funkcjonować. Posprzątałam mieszkanie, zrobiłam sushi, byłam na poczcie, w sklepie, nawet grałam chwilę w Simsy. Często mam tak, że jak zmarnuje część dnia (tak jak dzisiaj), to potem uważam, że dalsze staranie się jej bez sensu i "zacznę znowu się starać od jutra". Bardzo podobnie mam z jedzeniem jak już zjem raz coś niezdrowego, to potem odpuszczam cały dzień. Teraz uczę się przezwyciężać ten zły nawyk w obu przypadkach.
Bilans:
śniadanie: nic
obiad: domowe sushi 790 kcal
podwieczorek: lód śmietankowy i fit brownie 336 kcal
kolacja: sałatka (roszponka, papryka, kukurydza, burak, pomidor); sos z musztardy, soku cytryny i octu balsamicznego 203 kcal
Suma: 1329
Aktywność fizyczna: 45 minut tanecznego cardio (-248 kcal)
No i proszę, a patrząc na poranek miałam spisać ten dzień na straty. Cieszę się, że tak się nie stało i zmusiłam się. Do ogarnięcia domu, treningu, zdrowego jedzenia. I tak dzień za dniem :)
też mam taką tendencję do skreślania dnia, bo np. wstałam za późno i jestem "rozmemłana" :D to jest bardzo niedobre, no ale też próbuję z tym walczyć ;) podziwiam Cię za taką dużą aktywność w trakcie okresu ;o
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że dużo osób "z naszej społeczności" ma taką tendencję. Okropny nawyk, bo czasami można połowę życia zmarnować od zaczynania stale od nowa.
Usuń