Wtorek, 22:22
Dzisiaj moje samopoczucie spoczęło obok poczucia własnej wartości, czyli na dnie Morza Martwego. Nawet nie wiem czy mam ochotę o tym mówić. Ostatnio czuję jakby moje życie było jednym wielkim żartem. Od razu jak o czymś pomyślę, że chciałabym cokolwiek to, to pragnienie spełnia się, któremuś z moich znajomych. Nie chcę wychodzić na zazdrosną (przynajmniej nie w negatywnym tego słowa znaczeniu), ale ile można.. :( Nawet nie chcecie wiedzieć jak się czułam dzisiaj, gdy pomagałam mojej koleżance załatwić coś na czym mi ogromnie, ale to ogromnie zależało... Będę jej pomagać dalej, ale serce mnie boli.
Miałam dzisiaj najzwyklejszą ochotę żeby się nażreć. Myślałam chyba przez godzinę żeby iść do Biedronki i kupić ciastka Kruszynki i kwaśne żelki. Nawet policzyłam już z tego kalorii, ale wyszło aż 1700!!! To więcej niż jem w ciągu dnia dlatego zrezygnowałam z tego pomysłu. Zamiast tego zrobiłam sobie dietetyczne placuszki, a na kolacje najadłam się kanapkami z wasa i pasztetem wegańskim.
Bilans:
śniadanie: jajecznica z dwóch jajek, 3x wasa z serkiem śmietankowym i burakiem
obiad: leczo z parówkami wegańśkimi
podwieczorek: dietetyczne placuszki na bazie skyra
kolacja: wasa z pasztetem wegańskim i pomidorem
Kalorii nie liczyłam. Myślę, że bilans przekroczyłam z pewnością, ale i tak nie ma tragedii.
Ćwiczyłam dzisiaj 15 minut z Pamelą Reif i 25 minut z tym facetem, o którym ostatnio Wam mówiłam. Sama jestem w szoku, że udało mi się poćwiczyć aż 40 minut z tak kiepskim samopoczuciem.
And I'm happy for them, but then again, I'm not
Niestety tak się czasem dzieje, że ktoś obok nas ma "wszystko" a my mamy "nic". Oczywiście w metaforycznym sensie. Ale nigdy nie wiesz, czy ktoś nie jest biedny tam, gdzie Ty jesteś bogata - mam nadzieję, że to rozumiesz.
OdpowiedzUsuńBędę od Ciebie zgapiać posiłki, bo inspirujesz. A za Biedrę szacun.
Też widziałam u Tenshi to zdjęcie! <3 Jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją silną wolę (nie)zakupową. Najczęściej właśnie takie przeliczenie "na chłodno" kalorii powoduje, że nagle uświadamiamy sobie, że nie musimy tego wcale jeść... o ile nie ulegamy presji serca "lubisz to, poczujesz się lepiej, gdy to zjesz" lub innych osób "no, przecież już Ci nałożyłam, musisz to zjeść" :/
gratuluję, że udało Ci się powstrzymać napad na jedzenie, to spory wysiłek, więc możesz być z siebie dumna! ;* a do tego tyle minut ćwiczeń ;o szacun!
OdpowiedzUsuńKurczę Zainspirowalas mnie do wpisu :) znam te zazdrość, znam, choć u mnie od zawsze chodziło o wygląd, osiągnięcia mniej, bo jakieś tam mam, ale uczucie jest mi dobrze znane.
OdpowiedzUsuń