Piątek, 22:09
Hej!
Nie było mnie tu tylko trzy dni, a wiecie, że czuję jakby to były wieki? Bardzo się zżyłam z tym miejscem przez ostatnie miesiące :) Nie pisałam, bo nie miałam czasu, nawet na dwa dni musiałam sobie odpuścić ćwiczenia, bo po prostu nie wyrabiałam. Ale wiecie co? Zdecydowanie bardziej wolę taki styl życia niż leżenie do góry brzuchem. Teraz mam satysfakcję, że po prostu jestem w stanie tyle rzeczy ogarnąć. Chociaż może ogarnąć to za dużo powiedziane, bo jutro mam egzamin i jeszcze nic nie umiem, dodatkowo zaraz siadam do zrobienia projektu na studia, a deadline miałam wczoraj (ale ten deadline to sama sobie wyznaczyłam xd).
Jeśli chodzi o wtorek i środę, to w te dni skupiłam się na studiach oraz korepetycjach. Miałam esej do napisania, prasówki do ogarnięcia i jakieś bieżące rzeczy. Generalnie 15h pracy na dobę.
Wczoraj wstałam o 7:30, bo chwilę po 8 zaczynałam korepetycje. Następnie na zajęciach prezentowałam zadanie i całkiem dobrze mi poszło, a później skoczyłam szybko do pepco. Wyszła nowa kolekcja z cardio bunny i udało mi się kupić dwa komplety dresów. Ten fiolecik jest przepiękny! Moje pierwsze dresy w szafie, raczej nie chodzę w takich rzeczach, ale pomyślałam, że to będzie miła odmiana.
Tak wyglądają te dresy, jakoś jest bardzo dobra. Wczoraj miałam na sobie górę od fioletowego i zwykłe jeansy i wyglądałam super. Normalnie a jednak jakoś tak inaczej. A dzisiaj miałam na sobie czarny komplet.
Jak wróciłam z Pepco to szybko przebrałam się w ciuchy sportowe i po dwóch dniach wolnego od ćwiczeń zrobiłam kolejny dzień wyzwania z Kołakowską, w tle cały czas słuchałam zajęć. Z kolei na kolejnych poszłam się wykąpać i szykowałam się do wyjścia. Kiedyś ktoś mi powiedział, że nie da się robić dwóch rzeczy jednocześnie, ale ja nie wyobrażam sobie inaczej. Zaraz po zajęciach miałam godzinkę korepetycji i od razu pojechałam do przyjaciółki.
Dostałam od niej piękny prezent urodzinowy! Winko, świeczka, filiżanka, makaroniki (te do jedzenia) i kilka produktów z The body shop, bo stale jej mówiłam, że chce coś przetestować. Aaa i jeszcze mgiełkę z VS, ostatnio obie mamy na ich punkcie obsesje. Jeśli wy jeszcze nie próbowałyście to też polecam, zapachy są piękne.
Od drugiej mojej przyjaciółki dostałam nową zawieszkę do Pandory (sówkę, bo ponoć "sówka mądra główka") taką książkę oraz ten piękny bukiet, który jest poniżej.
Czułam dużą potrzebę żeby Wam się pochwalić. Bardzo mnie cieszy, że ktoś zadał sobie tyle trudu żeby coś mi kupić, raczej się tego nie spodziewałam i byłam już zadowolona z samych życzeń złożonych mi punkt o północy.
A jeśli chodzi o wizytę u przyjaciółki to było bardzo miło. Kupiłam nam winko, sushi i spędziłyśmy fajnie czas. Wróciłam do domu jakoś po północy, wykąpałam się i od razu poszłam spać.
Dzisiaj wstałam chwilkę po 8, poszłam się wykąpać i o 10 pomogłam przyjaciółce napisać egzamin. Zaraz po nim wyszłam z domu i pojechałam na depilację laserową. Ostatnio Wam wspominałam, że na urodziny jako prezent od siebie dla siebie wykupiłam sobie całą serię zabiegów- łydki, bikini i pachy. Powiem Wam, że ból był znośny i wszystko poszło całkiem szybko, bo po godzince już byłam wolna. Najgorzej chyba zniosłam pachy o dziwo, nawet w domu ponownie zrobiłam sobie okład z lodu i posmarowałam aloesem, bo jednak czułam jakiś dyskomfort. Reszta ciała super zareagowała, więc zdecydowałam, że następnym razem dołożę jeszcze uda. Po powrocie do domu szybko coś zjadłam i o 15 miałam godzinkę korepetycji. Później 2h okienko w czasie, którego posprzątałam całe mieszkanie, no prawie, bo zostały mi jeszcze dwie łazienki do ogarnięcia, ale to zostawiam na jutro. Kolejne korepetycje skończyłam chwilę po 19 z naprawdę świetnym humorem, bo uczennica jest po prostu przesympatyczna! Zaraz potem przebrałam się w strój do ćwiczeń i zrobiłam trening. Co prawda po depilacji laserowej to nie jest wskazane, ale babeczka powiedziała, że jak będę się dobrze czuła, to jak najbardziej, a w końcu czułam się fenomenalnie.
Widać, że nie było mnie tu kilka dni bo się strasznie rozpisałam :) Idę! Biorę się do do roboty z tym projektem na studia, myślę, że posiedzę do północy, a potem uciekam spać. Rano chciałabym wcześniej wstać i poczytać notatki na egzamin, przedmiot jest prosty, więc się raczej nie stresuję.
Pa dziewczyny!
Kurcze, ależ produktywnie, aż sama nie wiem od czego zacząć komentowanie. Prezenty rewelacyjne, bardzo urocze i miłe, zazdroszczę :) Co do dresów - jak można nie chodzić w dresach? :) :) Od prawie roku to mój główny dres code :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak dobrze zniosłaś depilację laserową, jak miałam zabiegi na twarz to przez trzy kolejne dni musiałam uważać na każde, nawet najdrobniejsze otarcie...
Trzymam kciuki za Twoją sesję i bardzo proszę o to samo, bo ten weekend mi też upływa pod kątem zaliczeń :(
Ja jakoś nie chodzę w dresach po prostu, nawet w domu staram się wyglądać tak jakbym zaraz miała gdzieś wyjść, myślę, że dzięki temu jestem bardziej produktywna.
UsuńDaj znać koniecznie jak Ci poszły egzaminy, trzymam kciuki i mam nadzieję, że świetnie sobie ze wszystkim poradzisz
Pracuś. Śliczne prezenty! Ja jestem wierna dresowi od adidasa bo się nie spiera od lat, ale ogólnie jak już to kupuję tylko bluzy, spodnie mam tylko te jedne, jakoś zawsze wcisne sobie, że mam w dresach gruby tyłek :) Co do olejku cbd biorę i pomaga, ale zuzuwam 2 buteleczki miesięcznie a to 600zł. Więc czasem robię przerwy i może faktycznie nie powinnam ich robić. Chyba mnie naprowadzilas na rozwiązanie:)
OdpowiedzUsuńJa tak jak napisałam wyżej.. nawet w domu chodzę ubrana normalnie. Jakoś lepiej się tak czuję, chociaż powiem Ci, że od czwartku serio nie wychodzę z dresów. Duża wygoda, nie czuję się tak sztywno.
UsuńWłaśnie sama kiedyś chciałam sobie kupić ten olejek, ale cena mnie przeraziła.Jestem ciekawa tego rozwiązania.