Poniedziałek, 21:13
Cześć!
Wstałam o 7:30, zebrałam się i po 8 zaczęłam sprzątać mieszkanie. Zajęło mi to kilka godzin, ale w końcu mam czysto. Potem zrobiłam sobie meni i pedi przy oglądaniu BrzydUli, czy ktoś kocha ten serial tak samo jak ja? Nie mogę się doczekać kolejnego sezonu! Ostatnio mamy jakiegoś pecha do sprzętów, w przeciągu jakiś trzech tygodni zespuł się zamrażalnik, pralka, samochód i piekarnik. Dzisiaj przyszedł gość od tego ostatniego, miał być na 13, a był dopiero o 16, co popsuło moje plany związane z wyjściem nad wodę. Co gorsza, nadal naprawia ten piekarnik.. tak dobrze czytacie, już ponad 5 godzin... Mam nadzieję, że będzie działał.
BILANS:
śniadanie: serek wiejski z pomidorem, 2x wafel ryżowy z pastą warzywną
II śniadanie: 2 miseczki zupy zalewajka
obiad: ala leczo = cukinia, papryka, cebula, kukurydza, pomidory i tofu
podwieczorek: 6 biszkoptów, skyr
cheat meal na ze zdjęcia:
Dzisiaj dzień zaliczam na czerwono, ale nie ma tragedii, w końcu życie jest kolorowe :) Lecę... matka mnie woła do roboty..
Musiałam sprawdzić co to właściwie jest ta tajemnicza zalewajka i muszę przyznać że zapowiada się pysznie :D Myślę że dokonałaś rozsądnego wyboru jeśli chodzi o batona i chipsy:) mam nadzieję że Ci smakowały :D
OdpowiedzUsuńA no tak, chyba nie w każdym regionie państwie to się je. To coś w rodzaju barszczu białego, u mnnie akurat jest "na niczym", bo nie jem mięsa :)
Usuńrzeczywiście rozbiłaś bank z tymi usterkami ;P i podejście żyje się kolorowo - genialne :). Mam do ciebie pytanie, widzę że odżywiasz się racjonalnie - masz regularne, zdrowe posiłki, kalorie na fajnym poziomie (nie głodzisz się), ale nie zauważyłam żebyś podawała wagę i wymiary, rozumiem że tak wolisz - do czego zmierzam, czy widzisz że chudniesz w takim trybie i jak często zdarzają ci się napady? Ja czuję się teraz na rozdrożu nie wiem czy dalej ciągnąć niskie bilanse czy z tego wychodzić (to znaczy wiem, tylko nie chcę wybrać trudniejszej drogi)... Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńW takim trybie jaki prowadzę teraz, czyli około 1500 kcal napady raczej nie istnieją. Jasne, czasami zdarza mi się zjeść coś "złego", ale to polega na tym, że zjem jakiegoś cukierka i na tym się kończy. I tak, wagę i wymiary rzadko tutaj podaję, ale to dlatego, że rzadko się ważę i mierzę. Natomiast odkąd zaczęłam dietę jakoś w maju to na wadzę zawsze widzę mniej i mnniej :)
UsuńJasne, że jeden. Przynajmniej ochota na coś słodkego została zaspokojona :)
OdpowiedzUsuń