Poniedziałek, 10:26
Hejka :) Zdjęcie ze wczorajszego wypadu do Zakopanego, wtedy właśnie wchodziłam na Gubałówkę i zapewne zipiałam jak lokomotywa. Mam zerową kondycję, ale grunt, że obie z K. dałyśmy radę. Nawet czas nie był najgorszy. Ale zacznę od początku. Mój brat dostał propozycję wyjazdu do Zakopca, aby razem z trenerem pochodzić po górach, jako że miał dodatkowe miejsca w samochodzie (brat, nie trener), to zabrałam się ja i K. Wyjechaliśmy przed 7, podjechaliśmy pod K. a na miejscu byliśmy jeszcze przed 9. Wtedy rozstaliśmy się z M. (brat) i razem z K. wjechalyśmy wyciągiem na Wielką Krokiew, na pewno dodam jakieś zdjęcia widoków. Później udałyśmy się na Krupówki, tam zeszło nam sporo, bo chodziłyśmy po sklepikach w poszukiwaniu magnesów na pamiątkę. Następnie weszłyśmy na Gubałówkę, a tam trochę pochodziłyśmy, odpoczełyśmy i zrobiłyśmy oczywiście zdjęcia. Następnie droga na dół i obowiązkowy przystanek. Zostały nam jakieś dwie godziny, więc poszłyśmy po pamiątki, zjadłyśmy oscypki z żurawiną i kupiły sporo oscypków do domu (uwielbiam). Wyjechaliśmy koło 17, a w domku byłam po 20. Niestety spaliłam się na buraczka i dzisiaj ledwo żyje, stale smaruje się jakimiś balsami i mam nadzieję, że wieczorem już będzie lepiej. Generalnie wyjazd zaliczam do udanych :)
Na dzisiaj nie ma dosłownie żadnych planów, ledwo udało mi się ubrać, a co dopiero mówić o jakimś wyjściu z domu. Prawdopodobnie zaraz włączę Netflixa, a później może coś poczytam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz