Sobota, 10:35
Kogo nie zapytam ten już zaczął się uczyć do sesji, a ja sobie siedzę i KOMPLETNIE nie mogę się zebrać w sobie. Nie wiem co mi się stało, przecież od poczatku roku akademickiego byłam bardzo pracowita, uczyłam się nawet jak nie musiałam, a teraz? Przez ostatnie dni tak się skupiłam na projektach/ prezentacjach/ esejach, że prawie w ogóle się nie uczyłam na egzaminy. W głowie włączył mi się czerwony alarm, więc dzisiaj zamierzam ostro wziąć się do roboty. Na żółtych karteczkach wypisałam sobie terminy wszystkich zaliczeń i przykleiłam na parapecie żeby dawało mi to obraz tego co mnie czeka, a na pomarańczowych wszystkie rzeczy, które muszę zrobić.
Diete cały czas trzymam, nie mam apetety, więc nie jest to trudne. Cieszę się, że udało mi się dojść do punktu gdzie jestem w stanie zjeść jedno ciastko zamiast całego opakowania. I pierwszy raz od kilku lat nie myślę o jedzeniu 24h na dobę.
Miłego weekendu, ja swój spędze z nosem w książkach. Pocieszam się, że i tak jestem w lepszej sytuacji niż reszta studetów, których znam, ja przynajmniej bardzo lubię swoje studia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz