Niedziela, 20:35
Jakaś dziwna ta niedziela, poświęciłam 20 minut na ugotowanie obiadów na cały tydzień, a tak to cały dzień się uczyłam. Tłumaczenie artykułu z angielskiego zajęło mi zdecydowanie więcej czasu niż myślałam, a jeszcze nie skończyłam. W tym tygodniu miałam problem jeżeli chodzi o gospodarowanie czasem i czuję, że naprawdę mało zrobiłam. Chyba nie potafię być produktywna bez kalendarza, więc za chwilę go wyciągam i wszystko sobie rozpiszę.
BILANS:
ŚNIADANIE: 2x maca z serkiem śmietankowym, sałatą, pomidorem, 2x mini papryczki nadziewane serkiem śmietankowym
II ŚNIADANIE: 3 mandarynki
OBIAD: barszcz czerwony; pieczone bataty i 3 surówki (colesław, kapusta, buraczki)
PODWIECZOREK: jedno jabłko, jedna łyżka masła orzechowego
KOLACJA: 2 kromki jasnego pieczywa, serkiem śmietankowy, sałata, pomidorem, 1x mini papryczka nadziewana serkiem smiatankowym
+ masło orzechowe, żurawina
DIETA: nie zaliczam
AKTYWNOŚĆ: nic
NAUKA: cały dzień tłumaczyłam artyuł z angielskiego, który jest mi potrzebny na kolosa, dodatowo zrobiłam kilka zadań też z angielskiego
Diety dzisiaj nie zaliczam. Do południa było okej, a potem stale coś podjadałam. Dlatego nie lubię spędzać czasu w domu, zbyt dużo pokus i zbyt dużo wolnego czasu.
W tym tygodniu chciałabym: mało jeść, schudnąc kilogram, dużo się uczyć, zacząć ćwiczyć w domu i być cholernie produktywną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz