Czwartek, 21:11
BILANS:
ŚNIADANIE: 2x maca, pół awokado, łyżeczka serka kanapkowego light,
50 gr serka wiejskiego, pół pomidora, liść sałaty
II ŚNIADANIE: nic
OBIAD: jeden placek tortilly z ryżem i mieszanką warzyw
PODWIECZOREK: nic
KOLACJA: miseczka zupy pomidorowej gotowanej na wywarze warzywnym, bez makaronu
Dzisiaj znowu koleżanki zapraszały mnie na imprezę, ale tym razem odmówiłam. Nie jestem jak one i nie czerpię przyjemności z upijania się co kilka dni i chodzenia po klubach. Od czasu do czasu owszem, lubię pójść na piwo, a nawet parę i pogadać, ale nie częściej. Przez to mam wrażenie, że do nich nie pasuję. Eh..
Miałam dzisiaj więcej czasu, rozpierała mnie energia, ale nie miałam zbytniej ochoty żeby pójść na siłownię. Postanowiłam, więc że poćwiczę w domu, nie robiłam tego od kiedy mam karnet na siłownię, czyli od stycznia. To tylko 10 minut Mel B, a naprawdę byłam wymęczona, moja kondyncja jest w okropnym stanie.
A tak odbiegając od tematu, to mam straszną, ale to straszna ochotę na placki ziemniaczane. Nigdy za nimi nie przepadałam, a teraz normalnie mam jakieś zachcianki. Tak samo na barszcz czerwony :)
DIETA: zaliczam
AKTYWNOŚĆ: 10 minut Mel B na nogi
NAUKA: 1,5 angielskiego
Jestem ostatnio bardzo szczęśliwa! Błagam, niech tak zostanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz