Środa, 21:23
Czasami uderza mnie bezsens tego wszystkiego. Widzę wokół siebie tyle autodestrukcji, niszczycie się kochane, a ja razem z wami. Nie zamierzam pisać tu o tym co jest dobre, a co złe, bo każda z was to wie, ale zaczynam być tym wszystkim już tak zmęczona. W sierpniu miną dwa lata z Ana, raju jak ten czas szybko płynie i nawet w czasie kiedy się obżerałam jak świnia ona stale była gdzieś we mnie, czekała na odpowiedni moment. Czy teraz jestem już gotowa? Kurawa. Nie wiem. Chcę po prostu żyć i cieszyć się tym co robię, nie odkładać niczego na później. Po prostu zacznę żyć. A dieta nadal będzie, od jutra bilans, ogranicznia wiem po prostu, że tego nie przeskoczę. Muszę schudnąć, bo tylko wtedy będę tak naprawdę szczęśliwa. Waże jakieś 75 kilogramów, jeszcze więcej niż przed dietą, spoko zawsze spoko. Mój pierwszy cel to 59 kilo do wakacji. Niecałe trzy miesiące na 15 kilogramów. Robi się. Ruszam dupę i daję czadu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz