niedziela, 25 maja 2025

Bo teraz jest idealnie

 Niedziela, 19:32


Hej! 

Miałam zamiar pokazać Wam dzisiaj wszystko co upichciłam na przyszły tydzień, ale mam problem z przesłaniem zdjęć na komputer, więc chyba ten wpis będzie musiał poczekać. Ogólnie troszkę męczy mnie już gotowanie tak wielu dań w weekend i chyba na jakiś czas przerzucę się na gotowanie "na świeżo", zobaczymy jak będzie mi się to sprawdzać. 

Mam mocne, bardzo mocne postanowienie żeby od jutra zacząć treningi z Kołakowską, albo ogólnie inne wyzwanie treningowe. Ale szczerze, to będę pochodzić do tego już setny raz, no cóż, może za którymś się w końcu uda. Uważam, że aktywność fizyczna bardzo, ale to bardzo by mi się przydała. Ostatnio nie podałam Wam poniedziałkowej wagi, bo zmieniłam taktykę i będę się ważyć raz w miesiącu, a dokładnie w pierwszych kilku dniach miesiąca. Moim celem nie jest zobaczenie określonej liczby na wadze, a po prostu dobre samopoczucie we własnym ciele. 

Ten weekend minął mi bardzo, ale to bardzo szybko, nawet nie mogę powiedzieć żebym zbytnio wypoczęła. Myślami jestem już tak naprawdę w pracy i układam sobie w głowie wszystkie zadania, które muszę jutro wypełnić. Mam do zamknięcia kilka zaległych spraw i od wtorku mam nadzieję, że już będzie z górki :) Sukcesy w pracy bardzo mnie cieszą, ale wiecie jak to jest, potem człowiek ma już chrapkę na więcej i więcej. 

Wczoraj gdy wracaliśmy z S. z ranki, jadąc samochodem, pomyślałam sobie, że kocham swoje obecne życie. Pierwszy raz jest chyba tak dobrze, tak spokojnie i chciałabym żeby tak już zostało. No, ale jak wcześniej powiedziałam... apetyt rośnie w miarę jedzenia i liczę na to, że będzie jeszcze lepiej :) 

Idę zjeść kolacje i oglądać kolejne odcinki Andora :) 

Udanego tygodnia! 


sobota, 24 maja 2025

w końcu weekend!

 Sobota, 08:33



Hejka! 

O rany w końcu weekend! Nawet nie wiecie jak się cieszę, ten tydzień był bardzo ciężki jeśli chodzi o pracę i potrzebuję odpoczynku i regeneracji. Kolejny też będzie wymagający, ale sobie poradzę. W piątek pod sam koniec pracy dostałam wiadomość od managera z gratulacjami z powodu kolejnego dobrego wyniku - rany, ale się cieszę! Zrobiło mi to totalnie dzień, bo wiem, że moja ciężka praca jest doceniana :) Super! 

Wczoraj pojechaliśmy z S. do biblioteki, a potem do galerii, bo miałam tam do odebrania paczkę z nową torebką - jest piękna. Poszliśmy też na małe zakupy, bo większe jakąś godzinkę wcześniej dostarczyło frisco. Bardzo polubiłam zakupy spożywcze przez internet i Wam także mogę polecić. To sporo zaoszczędzonego czasu, a jeszcze mi się nie zdarzyło żeby coś przyszło nie świeże lub nie takie jak bym chciała. A no i wpadł wczoraj McDonald, bo już żadnemu z nam nie chciało się nic przygotowywać na kolacje. Nie żałuję! 

Wstałam jakieś pół godzinki temu i już nastawiłam pralką, podszykowałam śniadanie i wymalowałam się, nakarmiłam kotka. Teraz czekam aż S. wstanie, bo mamy na dzisiaj fajne plany, a mianowicie bierzemy udział w maratonie Rossmanna :) Wieczorem idziemy na randkę na sushi. 

Udanego weekendu! Ja zapewne odezwę się jutro i pokażę co takiego ugotowałam na kolejny tydzień, a mam parę pomysłów :) 

wtorek, 20 maja 2025

weekend, meal prep

 Wtorek, 19:44



Weekend minął mi w bardzo szybkim tempie. W piątek pojechaliśmy na pyszny ramen, fajnie było spędzić piątek poza domem. W sobotę natomiast kupiłam kwiatuszki na balkon, bardzo podoba mi się jak to wyszło, tak delikatnie i dziewczęco. Kupiłam też kilka innych dodatków do domu, za dwa tygodnie przychodzą do mnie koleżanki i chciałabym do tego czasu "wykończyć" mieszkanie. W 100% mi się to nie uda i wiem to już teraz, ale warto próbować. To urządzanie mieszkania niesamowicie mnie cieszy. W niedziele pojechałam się spotkać z koleżanką na śniadaniu, to było dosyć szybkie spotkanie, bo każda z nas musiała wracać do swoich obowiązków, ale cieszę się, że mimo to się udało. Potem poszliśmy razem z S. na wybory, a resztę popołudnia spędziłam na gotowaniu. Bardzo lubię w niedziele poświęcić na to więcej czasu żeby w tygodniu roboczym mieć łatwiej, poniżej wstawiam zdjęcia tego co przygotowałam. 


Ale najpierw chciałam pokazać Wam to :) 
Chat GPT przygotował mi takie zdjęcie, chciałam je wydrukować w większym, plakatowym formacie i wstawić do łazienki. Na nim jest mój kot gdyby ktoś nie poznawał. S. nie podoba się ten pomysł, więc chyba będę się musiała obejść smakiej. 


Na niedziele zrobiłam typowy polski obiad, robię taki dosłownie raz w roku 


Pulpeciki z mięsa indyka w sosie śmietanowo-warzywnym z ryżem i do tego brokuł. 


Zupa krem z marchwi, którą jemy na kolacje. 


Galaretka z owocami 


Faszerowana cukinia


Makaron ze szparagami i szpinakiem 



A tutaj zrobiłam sama deserki. Na spód dałam nasączone w mleku ciastko korzenne, potem skyr waniliowy, truskawki, znowu skyr waniliowy i na górę pudding karmelowy. Wyszło obłędne. 


U mnie w pracy były dzisiaj lody za darmoszkę, więc oczywiście skorzystałam. Ja wzięłam beza z maliną oraz mango :) Pyszne były. 


Miałam dzisiaj rozmowę 1:1 z managerem, całkiem dobrze mi poszła i potwierdziło się, że dostanę bonus w tym miesiącu za poprzedni rok. Nie jest tego dużo, ale biorąc pod uwagę, że pracuję tam tylko od sierpnia i to na jednym projekcie to myślę, że mogę być zadowolona. Zwłaszcza, że nie każdy dostał. W całości przeznaczę to do skarbonki zwanej "Tajlandią". Bardzo się stresowałam, że do października nie uda mi się uzbierać całej kwoty, ale powiem Wam, że właściwie już mało mi brakuje. Co uważam za naprawdę duże osiągnięcie, bo w tym samym czasie kupiłam sobie trochę nowych ubrań, byłam na weselu (drogi biznes), a także kupiłam loty dla mnie i S. do Wiednia. Cieszę się, że tak mi się to wszystko pospinało, że teraz nie muszę się stresować. 


piątek, 16 maja 2025

kociol

 Piątek, 16:55



Hello :) 

U mnie jest kocioł. I to dosłownie. Zarówno w życiu jak i w pracy, ale ma to raczej pozytywne znacznie. Ale zacznijmy od początku. W pracy mam masę nowych obowiązków, zadań oraz wyzwań, ale coraz bardziej się w to wkręcam i nieśmiało mówię... podoba mi się! Czuję się jakbym odnalazła swoją drogę, ścieżkę kariery, fajne miejsce. Z pewnością będę się rozwijać w tym kierunku, ba.. postanowiłam sobie, że będę najlepsza :) 

W takim ogólnym życiu także mam kocioł. Czasami nie wyrabiam ze wszystkim, bo chciałabym zrobić tyle rzeczy. Natomiast to już jest kwestia moich dużych ambicji i tego, że zawsze lubię mieć wszystko elegancko zrobione. Wiecie... fajne posiłki ugotowane, super posprzątane, zorganizowane itd. Ogólnie powiedziałabym, że mi to wychodzi, ale jestem łakoma i ciągle chcę więcej. 

Nie wiem nawet czy ten wpis ma sens, ale musicie mi wybaczyć. Cieszę się, że dzisiaj już jest piątek, w planie mamy wyjście na ramen, zakupy do domku oraz noc muzeów, chociaż pogoda kiepska to i tak staram się korzystać ile się da. 

wtorek, 13 maja 2025

wesele i waga

 Wtorek, 18:48

waga: 87,0


W weekend byliśmy na weselu i o dziwo bardzo dobrze się bawiłam! Szłam troszkę negatywnie nastawionam, bo ostatnie, na którym byłam było kiepskie, ale tutaj miłe zaskoczenie. Mieliśmy wrócić wcześnie do domu, a bawiliśmy się do 2. Nie żałuje i cieszę się, że poszliśmy. 


Na pamiątkę mam piękne zdjęcie

Wczoraj miałam bardzo ciężki dzień w pracy, dosłownie nic mi nie wychodziło, dostałam super ciężkie przypadki i musiałam się z tym męczyć. Plus jest taki, że dzień minął mi wyjątkowo szybko, a zaraz po pracy poleciałam na pazy i patrzcie z jakimi cudami wyszłam! Chciałam paznokcie w kolorze malinowej mamby i myślę, że mi się udało, super na wiosnę. 


Dzisiaj już w pracy było dobrze, nawet całkiem sporo zrobiłam i jutro także liczę na taki produktywny dzień. Chyba nie ma dnia, w którym nie dziękowałabym za to, że mam pracę, którą lubię. Jak sobie pomyślę co było rok temu... płakać mi się chce. Po powrocie do domu zrobiłam wszystkie obowiązki, ugotowałam już obiad na czwartek, a także zrobiłam kolacje i śniadanko na jutro. Na włosy nałożyłam natomiast wcierkę i za chwilkę lecę się kąpać. Zmieniłam pościel, więc będzie mi się dzisiaj super spało. 

Obiecałam się ważyć co poniedziałek i tak też wczoraj zrobiłam, okazuje się, że po tygodniu diety... przytyłam hahha Nie przejmuję się tym, bo to zapewne kwestia okresu, który dostałam, kolejne ważenie będzie bardziej wiarygodnie. Jeśli natomiast mam być z Wami w 100% szczera to dieta nie idzie mi jakoś super łatwo, moim największym problemem obecnie jest podjadanie przy gotowaniu i muszę się koniecznie tego oduczyć. Dzisiaj było już trochę lepiej, ale nadal nie idealnie. Cieszę się natomiast, że coś już robię w kierunku utraty wagi. 

piątek, 9 maja 2025

Małe wielkie zmiany

Piatek, 22:11 


Hej! 

Dzisiaj sobie pomyślałam, że napiszę Wam trochę o zmianach które wprowadziłam w ostatnich tygodniach. To nie są wielkie rzeczy, ale uwierzcie zrobiły dużą różnicę w moim życiu. Mam wrażenie, że ostatnio standard mojego życia się zwiększył i nie chodzi mi tutaj o kwestie materialne, a bardziej duchowe? Sama nie wiem jak to nazwać. Zapraszam do krótkiej lektury. To też taka wskazówka dla Was, że czasami nie trzeba gór przenosić, aby faktycznie poczuć się ze sobą lepiej. 

  1. Picie herbaty. Natomiast nie chodzi mi tutaj o takie zwykłe owoce, a ziołowe, które wiem, że dobrze wpływają na mój organizm. Aktualnie codziennie piję pokrzywę- na mocne paznokcie, włosy i ładną cerę. Zielona herbatę, która jest świetnym antyoksydantem, a przez to zapobiega starzeniu się. A także żurawinę na zdrowy układ moczowy. 
  2. Powrót do pracy stacjonarnej. Bardzo poważnie zastanawiam się czy już nie zostać w tym trybie, przynajmniej przez większość tygodnia. To super wpłynęło na moją psychikę, bo powoli tego “siedzenia w domu” zaczynało być za dużo. Tak to mam większe poczucie obowiązku i rzeczywiście cieszę się, że wychodzę i spotykam się z innymi ludźmi. 
  3. Codzienne czytanie książki/ ograniczenie czasu na tik toku- to daje jako jeden punkt bo jest ze sobą powiązane. Coraz częściej oglądanie tik toka zastępuje czytaniem książki lub jakiś dłuższych treści jak yt. Mam wrażenie, że to pozytywnie wpływa na moją koncentrację. Zwłaszcza jeśli chodzi o czytanie książek. Obecnie czytam 7 w tym roku, wiem że to nie jakoś super dużo, ale jestem zadowolona z tempa. 
  4. Zrezygnowanie z części obowiązków domowych. To może być dla Was szokiem :) Ale teraz mamy podział obowiązków w domu dzięki czemu wieloma rzeczami nie muszę się już przejmować. To trochę odciążyło mi głowę. 
  5. Pozytywne manifestacje w drodze do pracy. Wiem niby głupota, ale lubię się tak pozytywnie nakręcać. Mam wrażenie, że dzięki temu dzień serio jest lepszy. Praktykuje też wdzięczność, ale właściwie pierwszą rzeczą, o której zawsze myślę jest praca. Nie wiem dlaczego, to znaczy wiem, bardzo ją lubię, ale gdy przychodzę rano do biura, jestem jeszcze sama, to sobie myślę “boże ale miałam szczęście” 
  6. W drodze powrotnej z pracy słucham podcastów. W ten sposób umilam sobie powrót i odpoczywam. Gdy tego nie robiłam to ciągle myslam “boże muszę jeszcze tłuc się tym autobusem”. Teraz totalnie tego unikam. 
  7. Robienie czegoś dla siebie. Powróciłam do nagrywania filmików :) może nawet coś tutaj wrzuce. Chodzi mi o jakiś prosty kontent- przepisy, wystrój mieszkania. Sprawia mi to satysfakcję. 
  8. Decyzja o kontynuowaniu prowadzenia bloga. Po prostu się z tego cieszę, mimo że nikogo tu nie ma, to tak jak w punkcie poprzednim jestem zadowolona, że robię coś dla siebie. 
  9. Zmiany w mieszkaniu. Oj to mnie bardzo cieszy, bo dopiero teraz, kilka miesięcy po przeprowadzce, w końcu zaczynam się czuć jak u siebie. Jest coraz więcej moich rzeczy, w moim stylu i dom nabiera wyrazu. 
  10. Nie dokładnie rzeczy na później. Oczywiście nie od razu Rzymu zbudowano, ale bardzo się staram. Nawet jeśli chodzi o proste rzeczy- skończył mi się szampon? Od razu wyrzucam butelkę. 
  11. Codzienne dbanie o siebie. Z tym z reguły nie mam problemów, ale wiadomo są lepsze i gorsze okresy. Teraz wróciłam do systemu gdzie codziennie robię jedną rzecz- peeling, odżywka, paznokcie itd. To sprawdza się najlepiej. 

Powiem Wam, że sporo się tego zebrało! Spisywałam to przez kilka dni w notatniku i myślałam, że w rzeczywistości nic nie mam, a tu miłe zaskoczenie. 
A jeśli przy zaskoczeniu jeż jesteśmy, to wczoraj chyba zaskoczyłam siebie samą i wychodząc z pracy postanowiłam poprzeglądać bilety lotnicze. W oko wpadł mi Wiedeń, w którym już byłam, ale zimna. Powiedziałam pomysł chłopakowi i od razu kupiliśmy owe bilety, a także nocleg :) także w czerwcu jedziemy na 3 dni na wycieczkę. Wszystko wyszło dosyć tanio, co także jest dla mnie istotne bo oszczędzam na Tajlandię. W tym miesiącu mam dostać bonus roczny w pracy, więc oby to były konkretne pieniądze. 


Jutro wybieramy się natomiast na wesele mojej koleżanki. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić, chociaż ja serio nie mam ochoty tam iść. Zwłaszcza po tym co powiedział mi S w lutym… nawet nie chce do tego wracać. Jedziemy własnym samochodem, więc chociaż mamy ten komfort, że możemy wrócić kiedy nam się zachce. 







wtorek, 6 maja 2025

dzień jedzenia

Wtorek, 20:41


Wpis zacznę od tego co jadłam dzisiejszego dnia, bo znowu udało mi się zrobić zdjęcia, ale od razu daje znać, że z pewnością tak nie będzie codziennie. 

 




Na śniadanie miałam serek grani z pomidorkami, przyprawą everything bagel i do tego chrupkie pieczywo. 




galaretka brzoskwiniowa z gruszką 


Makaron ze szpinakiem, kurczakiem, suszonymi pomidorami i czerwoną cebulką


Zupa pomidorowa bez makaronu, sama woda


Kanapki z pastą warzywną, jedna z masłem, warzywa 


Dzisiaj po pracy poszłam w kilka miejsc. Kupiłam piękną kartkę na ślub koleżanki i wypłaciłam już pieniądze z bankomatu. W domu wypisałam życzenia i już wszystko złożyłam, czeka na sobotę. Nie mogę się jeszcze zdecydować na sukienkę, mam cztery, wszystkie nowe i wybór jest ciężki. Byłam też w rossmannie po kilka rzeczy, a po powrocie do domu zajęłam się gotowaniem i tak mi właściwie zeszło do 18:30. Przed chwilą się wykąpałam i uciekam na kanapę, aby pooglądać YT. 
Szymek kupił dzisiaj piękny stoliczek do pokoju! Jestem teraz zachwycona mieszkaniem :) 










poniedziałek, 5 maja 2025

poniedziałkowe ważenie i nowa kanapa!

 Poniedziałek, 19:49

waga: 86,4



Hejka! 

Witam Was w poniedziałek, mój okazał się bardzo udany. Wspominałam Wam ostatnio, że zawsze w drodze do pracy staram się pozytywnie nastrajać dobrymi afirmacjami i mam wrażenie, że przez to jest mi jakoś łatwiej. 

Rano się zważyłam, bo ostatni raz robiłam to w marcu. Teraz pomyślałam, że postaram się wchodzić na wagę w każdy poniedziałek, także zobaczymy jak mi będzie to szło. Dzisiaj przywieźli nową kanapę! 

Póki co zobaczmy co dzisiaj jadłam, bo zrobiłam zdjęcia wszystkich posiłków. 


9:00 kajzerka z szynką, sałatą, masłem i ogórkiem
(tutaj wtopa! pomyliłam swoją kanapkę z tą dla chłopaka, moja miała być z pastą warzywną)


kawałek ciasta cynamonowo-jabłkowego


ryż z mieszanką chińską i kurczakiem w sosie teryaki 



połowa miseczki zupy pomidorowej z makaronem 


wrap z warzywami, szynką i serem; kubek zupy pomidorowej 


Patrzcie jaki piękny prezent dostałam od koleżanki z pracy. Kiedyś dałam jej swój stary czytnik, a także sporo ciasta, które piekłam na święta i chciała mi się odwdzięczyć. Byłam w ogromnym szoku, bo niczego się nie spodziewałam! To mój ulubiony zapach z ritualsa. 







Przyjechała nowa kanapa! Niestety koloru nie udało mi się uchwycić, ale w rzeczywistości jest to piękny róż, na zdjęciu mam wrażenie, że wygląda na beżową albo tylko mi się zdaje. 
Jesteśmy bardzo zadowoleni. 



Idę oglądać nowy odcinek serialu :) 


niedziela, 4 maja 2025

reszta majówki

 Niedziela, 18:28



W piątek, drugi dzień majówki, większość dnia spędziłam u babci. Wyszłam z domu już po 7, aby zdążyć na śniadanko i pojechałam do domu dopiero po obiedzie. Później zamówiliśmy sobie z S. McDonalda i tak się najadłam... masakra. Ale nie żałuję hahha W sobotę oddaliśmy naszą starą kanapę facetowi z ogłoszenia, było z tym wiele problemów, bo nie mówił on po polsku i zamówił sobie złą taxówkę, na dodatek przyjechał sam, a wiadomo, że tak raczej sofy nie przeniesie. Koniec końców się udało jej pozbyć, ale przypłaciliśmy to ogromną rysą w przedpokoju... aj!... będzie trzeba ją zagipsować (?) i odmalować cały przedpokój. Taka jest cena chęci pomocy komuś i oddania rzeczy za darmo. Trudno. 

Resztę weekendu spędziliśmy w salonie, na materacu, który przynieśliśmy z sypialni. Ja głównie oglądam seriale, a S. gra na laptopie. Zwyczajnie odpoczywamy i zbieramy siły przed nowym tygodniem, który będzie niestety, ale bardzo ciężki. Ale nie chcę tak myśleć i manifestuje sobie same dobre rzeczy, nie wiem czy to pomaga, ale już się przyzwyczaiłam, że robię tak zawsze w drodze do pracy. 

Jedzonko na jutro mam już przygotowane, zostało zrobić śniadanie czym zajmę się za chwilę. Jutro także przyjeżdża nowa kanapa i już nie mogę się doczekać efektu końcowego! Poszaleliśmy z kolorem i aż sama jestem w szoku. 


Upiekłam wczoraj ciasto z jabłkami, było bardzo proste a wyszło obłędnie. Taki trochę jesienny vibe, ale mi to nie przeszkadza. 


Przez cały dzień robiłam również foczkę... czyli foccacie. Zakochałam się w niej będąc w Rzymie. 


Maczek, czyli pełno jedzenia. Niczego nie żałuję :) 





I kwiatuszek dla babci, bo jutro ma urodziny. 


Ten tydzień nie był udany pod względem diety i nie zamierzam tego ukrywać. Ale to nic! Kolejny będzie lepszy i tak mały kroczkami wszystko się uda. Oby. 

czwartek, 1 maja 2025

Majówka dzień 1

 Czwartek, 21:11 


Ja już leżę w łóżku i za chwilę odpalam tik toka i oddaje się relaksowi. Majówka zaczęła się całkiem obiecująco. A co więcej, w końcu po kilku dniach zauważam jakiś zryw w diecie. U mnie to tzw. Pierwszy etap, zawsze zaczyna się tak samo. Zaczynam ograniczać ilość, oliwę, słodycze, zwracam uwagę na więcej ruchu, ale wiecie, to tak delikatnie i bez szaleństw, ale cieszę się bo wychodzi to naturalnie, samo z siebie. Super, idę w dobrym kierunku. 

Dzisiaj wstaliśmy już po 7, na śniadanie S. zrobił szakszuke, a potem zebraliśmy się i pojechaliśmy do jednej z dolinek w po luzu Krakowa na piknik. To był chłopaka pomysł na randkę, bardzo mi się podobało i zaliczyliśmy spacer- troche po ad 5km. Super. 


Po pikniku pojechaliśmy na lody, ale nie byle jakie bo smażone. Akurat była taka oferta w good lodzie, więc postanowiliśmy spróbować. Wybraliśmy smaki pistacja-malina i orzech laskowy-wiśnia. Oba były dobre, ale kosztowały aż 40 zł.. masakra. Super na raz żeby spróbować, ale nie powtórzymy tego. 



Tak to wyglądało, przyznaję że całkiem fajnie. 

Koło 15 wróciliśmy do domu. Ogarnęłam obowiązki domowe- zmywarka, pranie i zasiadłam na kanapie z S. Obecnie oglądamy Last of us. Uuu jest bardzo fajne, uwielbiam post-apo. W ogóle! Wczoraj kupiliśmy nową kanapę. Różowa! Mega zaszaleliśmy, ale oboju nam się podobała. Maja ją przywieźć w poniedziałek, udało nam się też oddać za darmo poprzednia i facet ma się zgłosić w sobotę. Dobrze się złożyło. Z pewnością Wam ją pokaże. 

Po 18 poszłyśmy do sklepu po pieczywko i pojechaliśmy po sushi, bo nowy miesiąc oznacza nowy zestaw, który trzeba spróbować. 



Smakowało bardzo dobrze :)